Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility Lasy Świata Kenia 2018 – część 2 | Wydział Leśny i Technologii Drewna

Lasy Świata Kenia 2018 – część 2

To był początek wielkiej przygody, na którą wszyscy czekali.

Zbudziliśmy się bardzo wcześnie by wstać razem z pierwszymi promieniami gorącego, kenijskiego słońca. Po szybkim śniadaniu i pakowaniu ruszyliśmy busami w stronę Masai Mara. W czasie drogi mieliśmy okazję podziwiać wspaniałe krajobrazy zmieniające się za oknem. Od zatłoczonych miast i miasteczek, przez górzyste pełne zieleni tereny,  po bezkresne równiny płaskowyżu gdzie nie było widać końca drogi.

Ostatni fragment naszej podróży pokonywaliśmy po kompletnych bezdrożach, po których nasi wspaniali kierowcy radzili sobie wspaniale. A trzeba powiedzieć, że nie tylko ukształtowanie terenu i brak nawierzchni utrudniały im pracę. Pobocza roiły się od stad owiec, kóz i krów, które od czasu do czasu postanawiały zmienić miejsce żerowania i wtedy jechaliśmy otoczeni inwentarzem. Już sama podróż zapewniła nam wstrząsające (przez wielkie „W”) pobudzenie, jeszcze przed samym wjazdem na Safari.

Tego samego dnia udało nam się wyjechać z obozu i obejrzeć pierwsze zwierzęta migrujące przed nocą. Doskonale zapadną nam w pamięć potężne sylwetki bawołów, smukłe szyje żyraf i skoczne zabawy antylop. Choć później mogliśmy podziwiać te zwierzęta jeszcze wiele razy to chyba to pierwsze spojrzenie dostarczyło nam najwięcej emocji. Ukoronowaniem pierwszych obserwacji był przepiękny zachód słońca nad Masai Mara.

Drugi dzień każdy z nas rozpoczynał z ogromną nadzieją zobaczenia tak zwanej wielkiej piątki tzn.: lwa, słonia, nosorożca, bawoła i lampart. Oczywiście w tym czasie mogliśmy podglądać pozostałe gatunki występujące w swoim naturalnym środowisku jak: impale, gnu, hipopotamy oraz wiele gatunków ptaków w tym żurawia królewskiego.

Największe chyba wrażenie zrobił na nas widok polującej pary gepardów, którym nie udało się jednak doścignąć ofiary. Bardzo ucieszyliśmy się również z widoku nosorożca. Choć te gruboskóre ssaki zwykle żerują wśród krzewów i trudno je dostrzec, jeden z nich urządził sobie spacer po otwartej przestrzeni. Podzieleni na kilka grup nie zawsze oglądaliśmy te same widoki. Jednej z trzech drużyn udało się podglądać życie najczęściej dobrze ukrytych krokodyli.

Dla potrzymania sił w połowie dnia z miejsca gdzie rozpościerał się widok na ogromną połać terenu zrobiliśmy przerwę na lunch. Z wielką przyjemnością posilaliśmy się w cieniu drzewa i porównywaliśmy wrażenia z dotychczasowych obserwacji. Był to nasz najdłuższy dzień spędzony na safari.

Na zakończenie dnia odwiedziliśmy miejscowe lokale poznając codzienne życie mieszkańców. Kiedy zapadła już noc niebo rozświetliło się milionami gwiazd, piękniejszymi niż gdziekolwiek indziej na świecie.

Ostatni dzień  z racji porannej atrakcji rozpoczął się bardzo wcześnie. Wyruszyliśmy kiedy było jeszcze szaro. Wśród otaczającej nas zewsząd dzikiej przyrody podziwialiśmy wschód słońca. Było to niesamowite przeżycie. Wyłaniające się poranne promyki, znad horyzontu usianymi górami, następowało błyskawicznie. W wydłużonych jeszcze cieniach poranka mieliśmy okazję towarzyszyć rodzinie lwów podczas śniadania. Na szczęście nie w formie głównego dania. Wielkie koty napełniały brzuch innym znanym mieszkańcem sawanny – zebrą.

Po szybkim pakowaniu ruszyliśmy busami do Nairobi, by tam przesiąść się do lokalnego autobusu jadącego do Mombasy. Przed nami klarowała się wizja długiej, całonocnej podróży. Spodziewane niewygody jednak zbytnio nie zaprzątały naszych myśli. Te był poświęcone widokom pięknego wybrzeża nad oceanem.

Witold Drewicz, Ewa Jastrzębska