Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility Wywiad z Lamusa z prof. dr hab. Mieczysławem Podgórskim | Wydział Leśny i Technologii Drewna

Wywiad z Lamusa z prof. dr hab. Mieczysławem Podgórskim

Na wstępie prośba o ogólne przedstawienie z wyszczególnieniem fragmentów, dzięki którym Pan Profesor trafił na Wydział Leśny AR w Poznaniu?

Z pochodzenia jestem Małopolaninem, zamieszkałym do wiosny 1945 r. w Borysławiu, przedwojennej stolicy zagłębia naftowego w Polsce. Do szkoły powszechnej uczęszczałem oczywiście w Borysławiu. Do Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego uczęszczałem w Jaworowie . Lwowa, gdzie uzyskałem świadectwo dojrzałości. Wybuch II wojny światowej zastał mnie w Borysławiu, gdzie przebywałem również w okresie od wkroczenia Czerwonej Armii do Polski do wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej (1941 r.). Wiosną 1942 r. wstąpiłem do ruchu oporu w formacjach ZWZ AK. W celu uniknięcia werbunku do tzw. Służby budowlanej (Baudienst), pod koniec 1942 r. wyjechałem na teren powiatu turczańskiego, gdzie podjąłem pracę w Nadleśnictwie Borynia. Tam po raz pierwszy zetknąłem się z praktyką gospodarstwa leśnego, w czym znaczną rolę odegrało przestudiowanie świetnego podręcznika prof. Stanisława Sokołowskiego pt. „Hodowla lasu”. Przestudiowanie tej wspaniałej książki zlecił mi zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Borynia, Pan inż. Albert Korostwński, absolwent Wydziału Lasowego Politechniki Lwowskiej. Pod koniec 1943 r. wróciłem do Borysławia, gdzie kontynuowałem działalność w ruchu oporu.

Po zakończeniu II wojny światowej w ramach tzw. repatriacji, opuściłem Borysław wczesną wiosną 1945 r. udając się do Jarosławia, gdzie czasowo zatrzymałem się u mojej siostry. Pod koniec maja 1945 r. wyjechałem do Wrocławia, gdzie zaciągnąłem się do służby wartowniczej „Uniwersyteckiej Straży Akademickiej”.  W lipcu 1945 r., za zgodą Pełnomocnika Ministra Oświaty, wyjechałem do Poznania, gdzie rozpocząłem studia na Wydziale Rolniczo-Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego, który działalność naukowo-dydaktyczną rozpoczął stosunkowo wcześnie, bo już pod koniec 1945 r. Studia ukończyłem w 1948 r. i natychmiast podjąłem pracę w ówczesnej Dyrekcji L.P. w Zielonej Górze, gdzie pracowałem do końca 1952 r. I bardzo krótko, gdyż trafiłem na Wydział Leśny już wówczas Wyższej Szkoły Rolniczej.  Otóż jesienią 1951 r. na dorocznym Zjedzie Polskiego Towarzystwa Leśnego, na terenie wrocławskiej Dyrekcji Lasów Państwowych spotkałem Profesora Tadeusza Molendę. To właśnie on- urzędujący wówczas, jako Rektor Wyższej Szkoły Rolniczej, wyodrębnionej z Uniwersytetu Poznańskiego, oraz Kierownik Katedry Ekonomiki Leśnictwa WRS w Poznaniu, w celu odbycia studiów doktoranckich, na utworzonej przy Uczelni Studium Aspirantury Naukowej. Propozycje wstępnie przyjąłem, a akredytację do Katedry Ekonomiki Leśnictwa otrzymałem z dniem 1 stycznia 1953 r. Stopień naukowy doktora nauk leśnych uzyskałem w 1956 r., a stopień doktora  hab. (podówczas: stopień naukowy docenta) w 1965 r. Tytuł naukowy prof. Nadzwyczajnego nauk leśnych uzyskałem w 1975 r., a tytuł prof. Zwyczajnego nauk leśnych w 1984 r. W latach 1965-1970 pełniłem obowiązki kierownika Katedry Ekonomiki Leśnictwa AR w Poznaniu, a w latach 1970-1981 obowiązki dyrektora Instytutu Organizacji Gospodarstwa Leśnego AR. Po likwidacji instytutowej struktury Uczelni ponownie kierowałem Katedrą Ekonomiki Leśnictwa, praktycznie do czasu przejścia na emeryturę (1992 r.). Pod moim kierunkiem wykonanych zostało około 300 prac magisterskich oraz sfinalizowanych 11 przewodów doktorskich i 4 przewody habilitacyjne. Podczas Kongresu Leśników Polskich w kwietniu br.. spotkałem bardzo wielu moich byłych dyplomantów, którzy aktualnie pełnią odpowiedzialne funkcję organizatorów procesów produkcyjnych i procesów pracy w Lasach Państwowych. W odniesieniu do leśnictwa, gospodarstwa leśnego, wbrew obiegowemu porzekadłu, nauka pobierana w wyższym szkolnictwie leśnym, rzeczywiście idzie w las!

 

Których uczonych leśników szczególnie Pan cenił?

Mówić będę o niektórych moich nauczycielach z okresów studiów.

Otóż, bardzo serdecznie wspominam profesora W. Smosarskiego, znakomitego wykładowcę matematyki, fizyki i meteorologii. Szczególnie uznanie i szacunek wzbudza postać profesora K. Sucheckiego, który przybył po II wojnie światowej do Poznaruzin z pochodzeniania z Politechniki Lwowskiej. Imponowała nam jego ogromna wiedza teoretyczna i praktyczna oraz wspaniała, nieco archaiczna polszczyzna. Imponował mi, co jest zrozumiałe ze względu na moją specjalność naukową, profesor T. Molenda, twórca nowoczesnej z nazwy i programu Katedry Ekonomiki Leśnictwa w ośrodku poznańskim. Wybitny znawca podstaw i zasad polityki leśnej oraz ekonomiki i organizacji gospodarstwa leśnego, a także metodologii szanowania wartości lasu. Prof. T. Molenda był mistrzem wyboru metod analizy naukowej w pracy badawczej. Do grona niezapomnianych nauczycieli akademickich poznańskiej uczelni zaliczamy również profesora M. Kwinichidze. Gruzin z pochodzenia, którego losy rzuciły po pierwszej wojnie światowej do dalekiej Polski, całe swoje dorosłe życie poświęcił nauce gleboznawstwa oraz kształtowaniu kadr podyplomowych rolników i leśników. Byłem jego dyplomantem. W serdecznej pamięci zachowam przede wszystkim jego humanistyczny stosunek do nauki oraz studentów.

 

 Obiegowo stosowane są pojęcia: ekonomia, ekonomika. Na czym polegają różnice?

Różnice są dość ewidentne! Otóż: „ekonomia” ogólnie definiowana jest jako „oszczędne gospodarowanie, oszczędne wydatkowanie środków materialnych lub pieniężnych”. Mówi się również o „ ekonomii politycznej lub społecznej”, która jest nauką o rozwoju społeczno-produkcyjnych stosunków między ludźmi, nauką o prawach rządzących produkcją i spożyciem, a także podziałem środków produkcji.

Natomiast „ekonomika” dotyczy organizacji i zarządzania określonym gospodarstwem, zakładem produkcyjnym. Ekonomika jako dział nauki i praktyki gospodarczej dotyczy także poszczególnych działów gospodarki narodowej. Stąd ekonomika: przemysłu, rolnictwa, leśnictwa i inne. Istotę (sens) zarówno „ekonomii” jak i „ekonomiki” bardzo trafnie ilustruje rymowanka ekonomiczna, na którą powołuje się profesor F. Barciński, a mianowicie „ Pamiętaj rozchodzie- żyć z dochodem w zgodzie”. Przechodząc na grunt „ekonomiki leśnictwa” warto przypomnieć klasyfikację tej dyscypliny naukowo-dydaktycznej w ujęciu prof. Molendy, który dzielił ekonomikę leśnictwa na dwa działy: 1 „makroekonomikę leśnictwa”, w skład której zaliczał dyscypliny, których przedmiotem zainteresowań teoretycznych i praktycznych są zagadnienia rozpatrywane w makroskali, a dotyczące związków gospodarki leśnej z gospodarką narodową. W tym ujęciu do makroekonomiki leśnictwa zaliczał: a) politykę leśną, czyli politykę gospodarczą leśnictwa, b) historię i geografię gospodarczą leśnictwa ora 2 „mikroekonomikę” w skład której zaliczał przede wszystkim „ekonomikę gospodarstwa leśnego”. Jej podstawowym przedmiotem zainteresowań teoretycznych i praktycznych jest ekonomika i organizacja procesów produkcyjnych i procesów pracy w gospodarstwie leśnym oraz szeroko rozumiany rachunek ekonomiczny w gospodarstwie leśnym. Do mikroekonomiki leśnictwa prof. Molenda zaliczał również dyscyplinę traktującą o „finansach i rachunkowości leśnej” oraz elementy „zarządzania gospodarstwem leśnym”. W moim rozumieniu jądro współczesnego kursu „ekonomiki leśnictwa” stanowią „ekonomika gospodarstwa leśnego” oraz „finanse i rachunkowość leśna”.

 

Czy po roku 1989 wykładane wcześniej na wydziałach leśnych ogólne podstawy i zasady ekonomiki leśnictwa nie straciły na aktualności?

Uważam, że w swojej zasadniczej treści nie straciły na aktualności! Pamiętać trzeba, że ogólno przyrodniczo-leśne i ekonomiczno-leśne uwarunkowania w funkcjonowaniu gospodarstwa leśnego, produkcji leśnej, były, są i nadal będą stanowić główną podstawę ekonomiki leśnictwa. Decydują o tym ogólnie znane specyficzne cechy gospodarstwa leśnego, produkcji leśnej. Wystarczy wymienić takie cechy jak:

-daleko idące uzależnienie produkcji leśnej od warunków przyrodniczych, biologicznych sił przyrody, co rzutuje na zróżnicowanie wielkości i struktury potencjału produkcyjnego lasów;

- relatywna trudność rozróżnienia w drzewostanach „produktu od środków produkcji;

- długotrwały okres wyrastania drzew i drzewostanów, co powoduje konieczność ustalania w gospodarstwie leśnym odpowiedniego ładu przestrzennego i czasowego;

- sezonowość produkcji, szczególnie w odniesieniu do prac hodowlanych;

- brak korelacji między wielkością lub wartością produkcji leśnej a nakładami pracy wydatkowanymi na jej wytworzenie, co ma szczególne znaczenie dla rachunku ekonomicznej efektywności produkcji leśnej i efektywności pracy w gospodarstwie leśnym.

Pamiętać również trzeba, że las, gospodarstwo leśne, pełnią szereg zasadniczych funkcji m.in. funkcje: majątkowe, surowcowe, dochodowe, a także szereg funkcji pośrednio gospodarczych i pozagospodarczych (socjalnych). Funkcje te gospodarstwo leśne pełniło, pełni i będzie pełnić w przyszłości. Zmieniać się będą jedynie proporcje między poszczególnymi funkcjami.

U podstaw ekonomiki i organizacji produkcji leśnej nadal leżą dwa zakresy produkcyjne, tj.: a) zakres produkcji leśnej „na pniu”, skierowany na wykorzystanie środowiska leśnego, w celu utrzymania optymalnej wielkości zasobów leśnych na pniu, oraz b) zakres produkcji leśnej „przy pniu”, skierowany na wykorzystanie istniejących zasobów drzewnych, w celu pozyskania surowca drzewnego. Zakres produkcji leśnej „na pniu” obejmuje okres wieloletni (średnio około 100-letni), od stadium nasiona lub sadzonki do przyjętego wieku rębności drzewostanów, natomiast zakres produkcji leśnej „przy pniu” obejmuje krótki, z reguły 1- roczny okres, od ścinki drzew do zmagazynowania pozyskanego surowca drzewnego. W wyniku współdziałania obu wyżej wymienionych procesów produkcyjnych kształtowana jest wielkość i wartość zasobów drzewnych na pniu.

Przypomniane w telegraficznym skrócie podstawowe cechy i odrębności produkcji leśnej prowadzą w prostej linii do ekonomiczno-leśnej definicji gospodarstwa leśnego, pod którym ekonomika gospodarstwa leśnego rozumie realizację dwóch zakresów produkcyjnych. Tj. zakresu produkcji leśnej „na pniu” oraz produkcji leśnej „przy pniu”. W oparciu o fakt, że zarówno hodowla lasu, jak i użytkowanie lasu znajdują się europejskich realiach, w jednym ośrodku dyspozycyjnym, przede wszystkim na szczeblu nadleśnictwa, pozwala na dość precyzyjne określenie podstawowego obowiązku nadleśniczego, który jest przede wszystkim organizatorem procesów produkcyjnych i procesów pracy w obu zakresach produkcji leśnej.

Reasumując, ogólnie można stwierdzić, że wspomniane wyżej podstawowe kanony (pryncypia), na których bazuje współczesna ekonomika gospodarstwa leśnego, zwłaszcza w zakresie ekonomiki produkcji leśnej i ekonomiki pracy w leśnictwie, nie straciły na swojej aktualności. Można zaryzykować tezę, że w znacznie pełniejszej mierze mogą i powinny być one wykorzystywane w warunkach gospodarki rynkowej. Natomiast w związku z odrzuceniem w latach 90 nakazowo- rozdzielczego sytemu gospodarowania w Lasach Państwowych, zaszła naturalna i uzasadniona potrzeba (konieczność) przebudowy zasad gospodarki finansowej w L.P., co oczywiście musiało odzwierciedlić w treści zajęć dydaktycznych przedmiotu: „Finanse i rachunkowość leśna” na wydziałach leśnych wyższych uczelni.

 

Co sądzi pan profesor o usytuowaniu leśnictwa w resorcie „Ochrona środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa”?

Administracyjnie podporządkowanie leśnictwa takiemu czy innemu resortowi – moim zdaniem jest mniej istotne! Istotną natomiast sprawą jest przekazanie spraw leśnictwa, gospodarki leśnej, kompetentnemu kierownictwu. Upaństwowienie spraw leśnictwa, gospodarki leśnej, kompetentnemu kierownictwu. Upaństwowienie po II wojnie światowej około 90% powierzchni kraju (ok. 6,1,mln ha) oraz utworzenie w 1945 r. Ministerstwa Leśnictwa, w jakimś sensie było wypełnieniem testamentu m in. Profesora Uniwersytetu Poznańskiego Stefana Studniarskiego, gorącego zwolennika ograniczenia wielkiej własności leśnej, w międzywojennej Polsce. Powołanie do życia 1956 r. Ministerstwa Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego wychodzi z kolei naprzeciw zwolennikom integracji leśnictwa i przemysłu drzewnego. Również aktualnie nie brakuje zwolenników „lobby” leśno-drzewnej, a więc integracji tych dwóch działów gospodarki narodowe. Nie łatwą więc sprawą było podjęcie próby oceny usytuowania leśnictwa w resorcie Ochrony Środowiska…! Wydaje się jednak, że ekologia, która wyszła z nauki leśnictwa oraz która była, jest i będzie wykorzystywana w gospodarstwie leśnym, aktualnie zbyt głęboko zdominowała, a raczej skrępowała tę ważną gałąź gospodarki narodowej. W okresie międzywojennym w korzystnej sytuacji był np. Dyrektor Naczelny L.P., który posiadał wszystkie ważniejsze uprawnienia do kierowania gospodarką i administracją w Lasach Państwowych. Pod suwerennym i odpowiedzialnym kierownictwem Dyrekcji Naczelnej, działającej w ramach resortu rolnictwa Lasy Państwowe systematycznie zwiększały swój stan posiadania, zarówno w sensie ilościowym, jak i jakościowym, osiągając jednocześnie bardzo dobre wyniki ekonomiczne oraz wyróżniając się w skali europejskiej bardzo sprawnym modelem organizacyjnym gospodarki leśnej.

Co sądzi pan profesor o średnim szkolnictwie leśnym w Polsce?

W okresie międzywojennym na terenie Polski działały tylko dwie średnie szkoły leśne (licea leśne) – w Białokrynicy na Wołyniu oraz Żyrownicach k. Grodna. Obie szkoły cieszyły się opinią znakomitych ośrodków leśnego szkolnictwa średniego. Po II wojnie powołano do życia w sumie 18 Techników Leśnych. Aktualnie funkcjonuje 15 średnich szkół leśnych. Jeśli mogę mieć swój pogląd , to uważam, że liczba TL w Polsce co najmniej dwukrotnie przewyższa rzeczywiste potrzeby na absolwentów tych szkół. Pamiętać również trzeba, że przeważająca liczba corocznych absolwentów T.L. ubiega się o przyjęcie na wyższe uczelnie leśne. Sprawa zarówno średniego, jak i wyższego szkolnictwa leśnego stanowi złożony problem, wymagający wszechstronnych analiz, których wyniki powinny doprowadzić do przemyślanej restrukturyzacji tego szkolnictwa. Na zakończenie pozwalam sobie przyznać się, że od dłuższego czasu przymierzam się do napisania dyskusyjnego artykułu na ten temat, który – być może – zapoczątkuje debatę na ten ważki dla leśnictwa temat.

 

W. Kusiak