Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility Wywiad z lamusa z prof. dr hab. Ignacym Korczyńskim | Wydział Leśny i Technologii Drewna

Wywiad z lamusa z prof. dr hab. Ignacym Korczyńskim

Bez tytułu_3.png

Czy szeliniak zagraża naszym lasom?

Szeliniak zagraża uprawom zakładanym na siedliskach borowych, przy czym im słabsze siedlisko, tym większe zagrożenie. Jak na razie nie ma dobrych metod prognozowania występowania szkód od szeliniaka. Od wielu lat zajmuję się szeliniakiem i nawet w Katedrze proponowaliśmy pewną metodę prognozowania (opartą na kołeczkach – 20 cm odcinkach świeżych gałązek o grubości 4-7 mm), które wkładaliśmy w II połowie maja i na podstawie wabienia ocenialiśmy zagrożenie. Wydawało nam się, że porównując wgryzienia na wyłożonych kołeczkach, można np. z 2 tygodniowym wyprzedzeniem określić stopień zagrożenia uprawy. Później jednak doszedłem do wniosku, że szeliniak zachowuje się różnie – nieprzewidywalnie. Tak więc metoda okazała się chyba niewystarczająco pewna, pomimo wymienienia jej w Instrukcji Ochrony Lasu.

W tej chwili niezawodne prognozowanie wielkości żerów szeliniaka w danej uprawie jest niemożliwe. Jedynie można wyciągnąć wnioski, na podstawie bezpośredniej obserwacji poczynionej przez miejscowego leśniczego, który zna wielkość szkód powodowanych przez tego chrząszcza na przestrzeni ostatnich lat.

Interesujące jest zjawisko, że wielkość szkód w uprawach nie tylko zależy od liczby szeliniaka, ale może bardziej od zachowania się danej populacji, w konkretnym roku, na danej powierzchni. Jest to trudne do przewidzenia, gdyż nie wiadomo co brać pod uwagę. Dotychczasowe badania były nakierowane na wykonywanie prognoz krótkoterminowych, natomiast nam potrzeba wcześniejszych informacji o występującym zagrożeniu. Potrzebne są więc badania nad występowaniem szeliniaka np. już na rok przed wyrębem drzewostanu.

W jakim drzewostanie najchętniej występuje szeliniak?

Wszędzie tam, gdzie jest sosna. Jego liczebność zmniejsza się wraz ze spadkiem udziału sosny.

A jaki wpływ ma wiek?

Najmniej jest szeliniaka w 4-letniej uprawie, a później jego liczebność wzrasta i najwyższą wartość osiąga w 40-60 letnim drzewostanie, jednakże tam nie jest on już szkodliwy. Można nawet powiedzieć, że jest pożyteczny, ponieważ larwy odżywiając się łykiem i wierzchnimi warstwami drewna korzeni martwych drzew przyczyniają się do szybszego obiegu materii.

Czy szeliniak nie musi odżywiać się młodymi sadzonkami?

Tak. Na uprawy zwabiają go nie sadzonki lecz zapach wydzieliny przez świeżo ścięte pniaki, na których znajduje dobre warunki dla rozwoju. Tak więc, gdyby nie było zrębów zupełnych, to może nie byłoby również kłopotów z szeliniakiem. Generalnie można stwierdzić, że pniaki znajdujące się wewnątrz drzewostanu, są w większym stopniu zasiedlone przez grzyby, przez co szeliniak ma gorsze warunki rozwojowe.

Z ilu kilometrów można zwabić szeliniaka?

Nawet i z kilku kilometrów, o czym świadczą przypadki nalatywania szeliniaków na np. odległe od lasu tartaki.

A czy szeliniak dużo wędruje?

Jest to bardzo ruchliwy chrząszcz, który może przejść w ciągu godziny kilkanaście metrów. Zdarza się, że „kręci” się po uprawie, lecz też obiera określony kierunek i uparcie się go trzyma. Niemniej udział populacji „nachodzącej” na świeżą uprawę jest niewielki, nie więcej niż kilkanaście procent, reszta populacji już tam występowała wcześniej.

W jaki sposób szeliniak żeruje w uprawach?

Preferuje żerowanie na większych sadzonkach. Niemniej właśnie większe „drzewka” są odporniejsze od mniejszych, i stąd pomimo uszkodzenia wcale nie muszą wypadać. Można powiedzieć, że idealna sadzonka powinna być krępa, gruba i niska.

Czy sposób przygotowania gleby ma wpływ na powodowane przez niego szkody?

W pewnym stopniu tak, ponieważ szeliniak chętniej żeruje na sadzonkach rosnących na międzyrzędach. Tak więc sadzonki rosnące w wyoranych pasach są nieco bezpieczniejsze.

Jak zakładać uprawy aby straty były jak najmniejsze?

Leśnicy znają już taki sposób. Jest to przelegiwanie zrębów, ze względów ekonomicznych i ekologicznych (strata jednorocznego przyrostu, zwiększenie degradacji gleby) ja nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania.

Jest prawdą, że w drugim roku ( po rocznym przelegiwaniu zrębów) szkody powodowane przez szeliniaka są znacznie mniejsze. Są one spowodowane działaniem młodych szeliniaków, które zgryzają sadzonki w lipcu i sierpniu. Wtedy to sadzonki są już mocniejsze i tak łatwo nie wypadają. Natomiast zaatakowane młode sadzonki zaraz po posadzeniu, łatwo ulegają zniszczeniu.

Czyli należy unikać zrębów letnich?

Z jednej strony tak, ponieważ sadzonki cechuje mała odporność na zgryzanie, z drugiej strony, stosunkowo łatwo można chronić taką uprawę. Wówczas to bowiem szeliniak powoduje szkody stosunkowo wcześnie i jego żery kończą się w czerwcu. Stosując więc maczanie sadzonek w powszechnie znanych insektycydach można osiągnąć pozytywne wyniki, przy czym koszt takiego zabiegu jest do przyjęcia.

Panuje przekonanie, że preparaty chemiczne działają zbyt krótko.

Tak, i ma to niekiedy istotne znaczenie w przypadku zrębów letnich okres działania płynnych preparatów zupełnie wystarczający. Poza tym wiosną środki te działają dłużej niż latem (niższa temperatura).

Zalecane są również i inne metody ochrony upraw, ale ich efekty są niestety mniej pewne, np. rowki, pułapki. Być może nowe atraktanty pozwolą na skuteczną ochronę upraw. Na podstawie moich obserwacji wynika, że na siedlisku Bśw przeciętnie wypada około 8% sadzonek i nie są to szkody spowodowane przez szeliniaka.

Jaka powierzchnia upraw jest zabezpieczana przed szeliniakiem?

Około 30%, przy czym interesujące jest, że pomimo zmniejszania ogólnej powierzchni zrębów zupełnych nie maleje powierzchnia upraw chronionych. Tłumaczyć to można pewnym przyzwyczajeniem i postępowaniem bardziej profilaktycznym niż niezbędnym działaniem ochronnym.

Co można powiedzieć na temat rowków pułapkowych?

Osobiście nie mam do tego przekonania. Już przed wojną niektórzy badacze kwestionowali zasadność ich stosowania. Uważam, że schwytane do nich szeliniaki mają większy wydźwięk psychologiczny niż faktycznie przyczyniają się do zmniejszenia szkód. Fakt schwytania 1000 czy 2000 chrząszczy wcale nie musi oznaczać ochrony uprawy.

Jakie doświadczenie płyną z ponad 20 letniej działalności badawczej?

Spostrzeżeń jest wiele i nie wszystkie jeszcze zdążyłem skonfrontować z praktycznym postępowaniem w terenie. Należy mieć na uwadze fakt, że zagrożenie od szeliniaka na siedlisku BMśw nie jest istotne, więc i profilaktyczne zabiegi ochronne np. przelegiwanie zrębów nie muszą być tam konieczne. Obecnie leśnicy niekiedy stosują ochronę upraw poprzz kosztowny zabieg umieszczania w glebie granulat Marhal SuSCon za pomocą specjalnego aplikatora. W moim odczuciu wspomniany preparat jest za drogi, a przy tym za dobry, ponieważ zabezpiecza uprawy na okres dwóch lat. Z moich doświadczeń wynika, że aż tak długotrwałe jego działanie nie jest konieczne. Dobra ochronna ma sens tylko w pierwszym roku uprawy.

Władysław Kusiak