Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility Nasz Erasmus 2019 | Wydział Leśny i Technologii Drewna

Nasz Erasmus 2019

Został jeden miesiąc. Tylko miesiąc i aż miesiąc. Będzie nam smutno wyjeżdżać z pięknego kraju, jakim jest Serbia. Z Belgradu, wielkiego miasta, choć mieszkamy na spokojnych obrzeżach, pomiędzy największym miejskim lasem Kosutnjak, a potężnym jeziorem i rzeką Sawą tuż za nim. Jako studenci leśnictwa nie mogliśmy w tym mieście lepiej trafić! W Serbii łatwo się zakochać (a zwłaszcza w Serbkach). Obawy, które mieliśmy na początku – czy nas, jako Polaków, tu polubią, czy na pewno jest bezpiecznie – zniknęły już w pierwszych dniach naszego pobytu.

Nawet policjanci tutaj mówią do nas „Polski brat! Slovian brat!” nie mówiąc już o naszych tutejszych znajomych. Dogadać się można nawet nie znając Serbskiego, w końcu nasze języki są pokrewne. W sklepach, kasjerzy często nie orientują się, że jesteśmy obcokrajowcami. Serbska gościnność natomiast jest po prostu nie-mo-żli-wa! I to pomimo tego, że sytuację ekonomiczną mają w tym kraju, wciąż odczuwającym skutki wojny sprzed 20 lat i obecne polityczne zawieruchy, dość trudną. Sprawdza się tu zasada, że im ktoś mniej ma, tym łatwiej się dzieli. Gdy Serb zaprasza Cię na piwo, obiad czy kawę, nawet nie próbuj się z nim złożyć na rachunek.

Próby z góry skazane są na porażkę, przerabialiśmy to nieraz. Starsi ludzie sprzedają tu każdego ranka na ulicach własnoręcznie zebrane rośliny zielarskie (kwiaty bzu czarnego, niedojrzałe orzechy na nalewkę, mięte, czosnek niedźwiedzi, czosnaczek, rozmaryn, lawendę, dziurawiec, krwawnik, melisę, liście babki, kwiaty lipy, lilaka, łupiny od cebuli do farbowania jajek na Wielkanoc i wiele innych surowców, zmieniających się sezonowo), własne nalewki, rakiję, miód i kwiaty, a pije się tu zwykle zamiast czarnej herbaty – różne mieszanki ziół (i rzecz jasna, rakiję). Wydaję mi się, że żyje się tu, trochę jakby bliżej natury. Chyba trochę wolniej. To naprawdę piękne i urzekające w tym kraju.

My tu się zachwycamy Serbią, ale myślę, że każdy kraj ma w sobie to „coś”. Warto to „coś” poznać, choćby po to, aby zmienić swoją perspektywę. Nabrać doświadczenia i może pewnego dystansu do tego, co dobrze znamy. Nie mówiąc już o tym, że zdecydowanie najłatwiej podszkolić się w języku obcym używając go na co dzień.

Najbardziej wdzięczni jesteśmy Panu profesorowi Nenadowi Keča z Belgradzkiego Wydziału Leśnego, który robi wszystko co w jego mocy, żebyśmy czuli się tu jak w domu.

Czy warto było pojechać na Erasmusa? Jeszcze jak! Jeśli się wahasz, czy wziąć udział w wymianie międzynarodowej, czy w ogóle warto podróżować… To pakuj plecak i jedź! Gwarantuję, że oprócz dobrze spędzonego czasu, poznasz ludzi, z którymi przyjaźń na pewno przetrwa wiele lat. Ja żałuję tylko jednej rzeczy. Tego, że nie zdecydowałem się na taki wyjazd wcześniej!

 

Krzysztof Rutkowski i Mikołaj Gotowicki